Grzechy główne konsumentów

Jak często zdarza się nam męczyć z wyrzutami sumienia po impulsywnym zakupie czegoś, czego wcale nie potrzebujemy? Ile razy odłożyliśmy coś na sklepową półkę, potem zaś tygodniami pluliśmy sobie w brodę, że mogliśmy to kupić, póki jeszcze była możliwość? Choć zakupy zdają się być czymś prostym, oczywistym i instynktownym, w rzeczywistości jednak zrobienie udanych, trafionych zakupów, z których będziemy zadowoleni, wcale nie jest takie proste. Czasem graniczy wręcz z cudem… Zadajmy sobie więc wreszcie jedno brutalnie szczere i bezpośrednie pytanie, które raz na zawsze pomoże nam się uporać z naszymi sklepowymi niepowodzeniami: jakie są grzechy popełniane przez nas w trakcie zakupów?

Pierwszy grzech zakupowy: impulsywność
Jak często zdarza się nam zapałać gorącą miłością do dostrzeżonego w gąszczu produktów jednego, jedynego modelu, który koniecznie chcemy od tego momentu mieć? To nic, że tak naprawdę wcale tej rzeczy nie potrzebujemy i nasze życie będzie wyglądać tak samo z nią czy bez niej. Czujemy jednak nagłą potrzebę posiadania tegoż przedmiotu, dlatego niczym w transie udajemy się w stronę kasy w celu zakupienia go. To bardzo częsty scenariusz zakupowy i nie wierzcie osobie która będzie twierdzić, że nigdy czegoś takiego nie przeżyła. Jak się uporać z taką sytuacją? Jeśli posiadamy takie skłonności do impulsywnych zakupów i zdajemy sobie z tego sprawę, najprostszym rozwiązaniem jest zorganizowanie sobie na czas zakupów towarzystwa osoby o nieco chłodniejszym podejściu do tejże kwestii niż my. Jeszcze prościej rzecz ujmując – miejmy z sobą zawsze kogoś, kto nas powstrzyma.

Drugi grzech zakupowy: chomikowanie
„Nie potrzebuję tego teraz, ale skąd mogę mieć pewność, czy nie będę tego potrzebować za miesiąc czy dwa?”. Nigdy, przenigdy nie dajmy się zwieść swojemu umysłowi w ten sposób. Takie podejście jest bowiem po prostu zgubne. Kupujemy coś, czego nie potrzebujemy, w dodatku w 90% przypadków po upływie około roku okazuje się, że nie nadarzyła się okazja do użycia tego nabytku. Bilans jest prosty i niestety niekorzystny – pieniądze wydane na coś zupełnie bezużytecznego. Nie brzmi to dobrze. Jak uporać się z tym „grzeszkiem”? Rozwiązanie jest proste, choć nieco smutne – udajmy się na zakupy tylko i wyłącznie wtedy, gdy potrzebujemy jakiegoś konkretnego produktu. Koniec przemierzania sklepów dla przyjemności…

Trzeci grzech zakupowy: głód
Ten grzech tyczy się oczywiście głównie zakupów spożywczych. Nie dajmy się jednak zwieść, bowiem w tego typu sytuacjach dokonujemy najwięcej bezsensownych transakcji. Dlatego pamiętajmy: nigdy, przenigdy nie chodźmy na zakupy głodni. To nigdy nie jest dobry pomysł, tak samo złe są również efekty. Gdy bowiem nasz żołądek domaga się pożywienia, każdy jeden produkt dostrzeżony na sklepowym regale wydaje się nam atrakcyjny. Widząc wafelka kakaowego marzymy o tym, by go mieć, choć w rzeczywistości nienawidzimy wafelków i nawet byśmy na niego nie spojrzeli. Liczne badania wskazują, iż głodni wrzucamy do koszyka o 40% więcej produktów, których nie potrzebujemy.

Choć istnieją też inne, drobniejsze grzeszki, których dopuszczamy się w trakcie zakupów, wspomniane trzy są zdecydowanie najpowszechniejsze i najwyraźniejsze. Jeśli dostrzeżemy je u siebie, wystrzegajmy się ich jak ognia! I pamiętajmy – kluczem do sukcesu jest skrucha i dążenie do poprawy!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here